sobota, 1 września 2007

Sobota w City.

Z okazji 10 już odsłony corocznego River festival, przez 10 dni miasto prezentuje różne rodzaje atrakcji, oczywiście wszystkie one są skupione w okolicach rzeki. W sobotę atrakcji miało być również sporo, więc tą sobotę postanowiliśmy spędzić w City.









Zaczęliśmy jednak od zupełnie innej atrakcji, do której już jakiś czas sie przymierzaliśmy,
ale zawsze jakoś było mało czasu. Udaliśmy sie do koralikowego raju. Udało nam sie odkryć niesamowity sklep z mnóstwem koralików, gdzie można wybierać i przebierać, żeby na koniec zrobić z nich piękne naszyjniki, kolczyki czy co sie komu podoba. Koraliki mają śmieszne ceny, zaczynające sie od 10 centów, ale nie o pieniądze są tu ważne, ale frajda wykonania sobie biżuterii samemu. W koralikowym raju spędziliśmy chyba dobrze ponad godzinę, wybierając i przebierając. Oczywiście udało nam sie wyjść z własnoręcznie wykonaną biżuterią. Lukas z iście surferskimi koralikami, a ja bardziej w klimatach etnicznych.





Wtedy też podążyliśmy oglądać pozostałe atrakcje, które przygotowało dla nas miasto. Na początek wszyscy skierowali głowy w niebo, żeby obejrzeć niesamowity pokaz wojskowych samolotów, które nad naszymi głowami wykonywało niesamowite pętle, korkociągi i cała masę innych figur, których nazwać nie potrafię. Widać było, że piloci tych maszyn mięli niesamowitą zabawę z możliwości latania między budynkami w city, my mięliśmy nie mniejszą uciechę z oglądania ich poczynań.















Miasto pełne było ludzi, a nadbrzeża rzeki aż sie uginały od tłumów. Widzieliśmy już niejedne fajerwerki i pokazy w Brisbane, ale takich tłumów jeszcze nie zanotowaliśmy. Niektórzy z mieszkańców przychodzili nad rzekę wcześnie rano żeby zając dobre miejsca, mało tego traktowali to przy okazji jak swoisty wielki piknik, były kocyki, jedzono, gry planszowe, pite w ukryciu piwko – piknik na całego. My oczywiście nie mamy tyle samozaparcia i te pokazy fajerwerków potraktowaliśmy znacznie spokojnie. Pierwsze plany ze znalezieniem miejsca na statyw i robienia zdjęć szybko spaliły na panewce, w tym tłumie ciężko było znaleźć miejsce żeby stanąć a co dopiero wyciągać statyw :)

Przyszedł czas na pierwsze strzały, ale zanim, oficjalnie przywitały nas wielkie huczące i świecące Migi. Potem już tylko muzyka i cała gama sztucznych ogni, puszczanych jak to zwykle w Brisbane, z platform na środku rzeki. Było ślicznie, najbardziej podobał się nam świetlisty wodospad z pod mostu.

5 komentarzy:

Unknown pisze...

czy w Bris nie ma zbyt duzo atrakcji !!?? ciagle jakas imprezka ... fajnie. Oczywiscie Koraliki rozumiem ze dla mnie tez zrobiliscie ?? Bo jak nie .... to ....
Kolejna impreza z cyklu fajerwerki! no fajnie calkowicie wchodze w temat.

Zajebiscie!!

pozdro. Bawcie sie ile wlezie. do zoba!!

Moniś pisze...

Bukolu,
cała frajda polega na samodzielnym wykonaniu koralikow, jesli chcesz oczywiscie mozemy je zrobic dla Ciebie. Myslalam tylko, że wolisz sam tu przyjechać i pobawić się w wymyslanie wzorów, kolorów itd. Jak tylko tu bedziesz natychmiast zaprowadzimy cie to tego sklpeu, no chyba ze wolisz zebysmy je jednak zrobili za ciebie ?

Unknown pisze...

a wiec, Zgodze sie z Toba w sprawie FRAJDY!! napewno jest to wypas, ale ... zawsze musi byc jakies ale ... :)) Myslalem ze jakis taki maly niewinny prezent bedzie dla mnie :(
Bo jak przyjade to zrobie sobie taki dluuuugi ze powiesze na samochodzie :))

Moniś pisze...

Pomysłów na prezenciki dla ciebie mamy całe mnóstwo o to nie musisz sie martwic ;>

Unknown pisze...

:)))))) Ja z wami nie wytrzymam heheehehehehee :))))