sobota, 12 stycznia 2008

Coochie Island

Korzystając z pięknej pogody udaliśmy się w sobotę do Redland Bay. Niewielkiej zatoki z której można odbywać rejsy na pobliskie wyspy.


















Mimo iż miejsce to zostało doskonale rozleklamowane we wszystkich naszych przewodnikach, po dotarciu tam i krótkim spacerze nic nas nie zachwyciło.
Zdaje sie nawet że na zdjęciach to miejsce preznetuje sie znacznie lepiej niz w rzeczywistości.









Jednogłośnie zdecydowaliśmy, że jedziemy na najbliższa plaże. A ta właśnie plaża znajdowała się na maleńkiej wysepce o łamiącej język nazwie Coochiemudlo. Zapewne dlatego też wszyscy mówią na nią po prostu Cochie.

Aby dostać się na wyspę trzeba dotrzeć do Vicotria Piont ( to również było jedno z pierwszych miejsc tutaj dokąd kiedyś zostaliśmy zabrani) a następnie promem przepłynąć zatokę. Taki tez malutki parostatek zabrał nas na drugi brzeg.























Wyspa jest maleńka i można na niej spokojnie mieć wrażenie że jest się ostatnim człowiekiem na ziemi. Swoim odwiedzającym i nielicznym mieszkańcom, zapewnia fantastyczne plaże, pełne muszli i małych krabików, niesamowitą czerwoną ziemię, która momentami zmienia się w czerwone klify.

Można by tak spacerować bez końca. Leniwą sobotę zakończył jeszcze niesamowity zachód słońca złapany już na Victoria Point tuz przed powrotem do Brisbane.


2 komentarze:

Unknown pisze...

kolejna wycieczka, i kolejne zajebiste miejsca, fotki itd ...

Ja mam TYLKO jedno pytanie:
Dlaczego kur.... WY chodzicie w klapkach i sie pocicie w pelnym sloncu, a ja musze zakladac dwa swetry i kurtke?? i nadal nie jest cieplo.

tak, tak... znam odpowiedz...dzieki!!

:))

Moniś pisze...

Ależ zapraszamy, słoneczka wystarczy dla nas wszytkich:)