poniedziałek, 3 grudnia 2007

Niech żyje BAL !

W ostatnią sobotę odbył się doroczny - nazwijmy go karnawałowym – bal, w firmie Lukasa. Firma ta zawsze stara się urozmaicać pracownikom i ich osobom towarzyszącym takie imprezy, dlatego tez bal odbywał się w położnym o godzinę drogi od Brisbane Gold Coast. A jeszcze ściślej mówiąc odbywał się w Sea World na Gold Coast. Początkowo nazwa tego parku rozrywki spowodowała, że na nasz pierwszy bal w Australii chcieliśmy udać się w szortach i sandałach, jednak szybka wymiana informacji z Thomasem uratowała nas od wpadki:) Jak na każdym wielkim balu obowiązywały oczywiście suknie i garnitury. I tu pojawiły się schody. Ja przylatując na ten drugi koniec świata nie przewidywałam bali z tego tez powodu nie zabierałam ze sobą kreacji na tę okazję. Przyszło mi się zmierzyć z australijską modą. Zadanie nie było łatwe gdyż mój prywatny gust rozmijał się z tym co proponowały tutejsze sklepy. Po jakiś 3 czy 4 wycieczkach po okolicznych sklepach udało się nabyć odpowiednią na ten wieczór suknie:)

Tak też zwarci i gotowi stawiliśmy się w umówionym miejscu, z którego odjeżdżał przewidziany dla nas transport. Szybko okazało się ze spacerowanie po mieście w stroju wieczorowym późnym popołudniem jest nie lada wyzwaniem, niby grudzień a cieplutko…:)

Już w klimatyzowanym autokarze mknęliśmy w kierunku Gold Coast, a kiedy tam dotarliśmy, kierowca zrobił nam jeszcze jakąś 30 minutową przejażdżkę po samym mieście, co byśmy mieli pewność, że zobaczyliśmy wszystkie uliczki i zakamarki. Dlatego też, owacyjnie przyjęto wjazd autokaru za bramę parku Sea World. Jak sama nazwa wskazuje akurat to miejsce obfituje w różnego rodzaju atrakcje związane z wodą, choć nie tylko. Są zwierzęta wodne, karuzele, specjalne pokazy, oczywiście to wszystko jest tu w ciągu dnia kiedy Sea World jest otwarty dla zwiedzających. Nas wprost z autokaru zaprowadzono na zapoznawczego drinka połączonego z zakąską. Kiedy tak zupełnie nie świadomi tego co nas czeka wlewaliśmy w siebie kolejne łyki trunków padło hasło do udania się na górę od amfiteatru. A tam pierwsza z niespodzianek tego wieczoru. Specjalnie dla nas odbył się pokaz pod nazwą „Imagine”. Jak przystało na to miejsce głównymi bohaterami spektaklu były oczywiście delfiny! Niesamowite , piękne, mądre, dające z siebie tyle pozytywnej energii ile to tylko możliwe, zabawiały nas dobre pół godziny, albo i dłużej, ciężko mówić o czasie kiedy ma się okazje obserwować te niesamowite stworzenia.

Zaraz po pokazie wskazano nam kolejną trasę do przejścia, tym razem do miejsca docelowego zawieść nas miała podwieszona na szynie kolejka Sky Rail.








Teraz pozostało nam już tylko odnaleźć nasz stolik i balować do utraty tchu :)











Tak też zrobiliśmy. Impreza była naprawdę udana, przy okazji poznaliśmy parę nowych osób, z którymi przyszło nam pić i tańczyć do białego rana.











Jak wszystko co dobre szybko się kończy, podobnie było i z tym balem. Na drugi dzień pozostały nam zdjęcia, nowe numery telefonów i niesamowity ból głowy :)

6 komentarzy:

Unknown pisze...

Blad matrixa - sorry!! DEJA VU!!
a dlaczego??
3 zdjecia ktore sa na blogu, w tym poscie snily mi sie jakies pol roku temu!!
odkrylem to jak je zobaczylem! wtedy - podczas snu - nie do konca wiedzialem kto jest na zdjeciach, ale teraz juz wiem.
Niezla JAZDA
!! heheeheee wysnilem sobie wasza imprezke :))

pozdro

bukol

Moniś pisze...

No Bukol, jestem w szoku!

śniło ci sie coś jeszcze czego nie było ??
pozdrawiam
monika

Unknown pisze...

nie wiem ... to sie okaze :))

Unknown pisze...

Macku jasnowidzu moze Twoja duszyczka juz jest w Australi?:)
A nie śniła Ci sie może moja wiza?:)

Unknown pisze...

Hheheheheheheheheheheeeeeeeee

a wiec, moja jasnowidzka dusza widzi wiele rzeczy.
Hmmm moze i masz racje ze juz jestem w AU a tu w PL tylko wegetuje sobie eheehehehheee
...cos w tym jest ... a co do twojej wizy ... jaaaaak naajbaardziej!! co prawda jeszcze mi sie nie snila, ale cos mi sie zdaje ze widza ja w twoim paszporcie :))

Unknown pisze...

czy ktos tu jest?? jakos tak grobowa cisza powialo.
co u was dajcie znac ....