czwartek, 14 lutego 2008

W drogę !

Ciężko mi było znaleźć jeden tytuł dzisiejszego posta. Bo ta data jest ważna pod kilkoma względami.

Po pierwsze to walentynki, święto zakochany:) Co prawda głównie komercyjne święto, ale zawsze kolejna okazja, żeby jak każdego dnia móc pokazać ukochanej osobie jak bardzo jest nam bliska.

Po drugie, równo rok temu we wczesnych godzinach porannych opuszczaliśmy Polskę. Aż ciężko sobie to wyobrazić, że to już rok. Ten rok minął nam bardzo szybko, ale na podsumowanie naszego pierwszego roku w Australii poczekamy do 21 lutego, kiedy to minie pierwszy nasz rok na nowym lądzie.

A po trzecie, złożyło się tak, że dziś również we wczesnych godzinach porannych, z tym, że tutejszego czasu, miałam udać się do ośrodka egzaminacyjnego na praktyczny egzamin na prawo jazdy.

Pierwsza cześć procesu zdobywania mojego pierwszego w życiu prawa jazdy, znajduje się tu.

Od maja, a tak naprawdę od lipca kiedy to nabyliśmy Rolkę, rozpoczęłam swoją naukę.

Wystarczyło tylko przykleić na przód i tył naszej Rolki żółte plakietki L, wsadzić Lukasa na miejsce pasażera i w drogę. Początki były trudne, tutejsze góry, pagórki doprowadzały mnie do rozpaczy. Ale nikt przecież nie mówił, że będzie łatwo :)

Jak niektórzy czytelnicy wiedza, lada dzień przylatuje do nas nasza Kasieńka, i mogę z pewnością powiedzieć, że był to dodatkowy „kop” żeby zdawać mój egzamin już teraz.

Chwila o tym jak wyglądał proces zdobywania prawa jazdy od strony technicznej. W moim prywatnym przypadku oczywiście.

Złożyło się tak, że moją Lerner Licence zdobyłam w maju poprzedniego roku, a zaraz potem bo 1 lipca zmieniły się przepisy, załapałam się dzięki temu na specjalne traktowanie. Po paru miesiącach jeżdżenia, mogłam udać się do Queensland Transport i zarezerwować sobie termin egzaminu praktycznego. Ponieważ wiek mój już , zupełnie nie wiadomo kiedy, przekroczył liczbę 25, nie musiałam mieć żadnych dowodów na to ile, jak i gdzie jeździłam, po pół roku na drodze, mogłam próbować zdawać swoje egzamin kiedy tylko czułam się gotowa.

Na wolny termin egzaminu czeka się jakieś 2 tyg., jeśli oczywiście ma się ten komfort, żeby zdawać go o dowolnej porze dnia i w dowolnej dzielnicy Brisbane. Mój egzamin przypadł na walenynki w dzielnicy Wynnum, czyli egzamin z widokiem na ocean !

Nigdy nie przypuszczałam że w takim miejscu przyjdzie mi zdawać prawo jazdy – niesamowite !

Egzamin trwa max 35 minut, można go zdawać swoim autem, i tak też to wyglądało w moim przypadku. Stres oczywiście był, bo to w końcu egzamin, ale dziś o poranku oficjalnie stałam się pełnoprawnym użytkownikiem dróg !

Przez pierwszy rok nasza Rolka będzie opatrzona zieloną literka P, ostrzegającą wszystkich, że jestem nowym kierowcą. Potem naturalną drogą stanę się posiadaczem Open Licence.

Otworzył się przede mną całkiem nowy świat, świat samodzielnej eksploracji naszego miasta, niezależności, na razie mam jeszcze ciarki na plecach, bo nigdy nie jeździłam sama, ale mam też straszną ochotę nie wysiadać w ogóle z samochodu !

Teraz nastąpią oficjalne podziękowania, dla mojego nauczyciela, który mimo moich błędów, rozpaczy i różnych innych skrajnych reakcji za kierownicą, był dla mnie ostoją i skarbnicą wiedzy. Dziękuję bardzo Kochanie, bez Ciebie nie dokonałabym tego !

Tymczasem Lukas zdobył nowego kierowcę w domu i teraz zaczną się przepychani kto wraca z imprezy, a kto może sobie pozwolić na drinka ;>

7 komentarzy:

Anetta pisze...

Świeżo Upieczony Kierowco! Gratuluję z całego serca! Gumowych krawężników, niewidzialnych przechodniów i drzew z papieru na NOWEJ DRODZE życzy Anetta!

Ps. Zastanawiam się, kto będzie wracał za kółkiem w piątek od nas... Czy nowy kierowca będzie świętował, czy za wszelką cenę będzie chciał prowadzić?

Marek pisze...

Jak to niewidzialnych przechodniow? :-)

Gratulacje!

Anetta pisze...

No,żeby jak wlezą pod koła to się okazało, że to było złudzenie... Jakoś tak to miało być...

Moniś pisze...

Dzięki , dzięki
a do Was w piątek jedziemy City Catem :)

Unknown pisze...

Halooooo?? Kasia dotarla??

Paulina Gwaltney pisze...

kochana gratuluje...ja musze powiedziec ze moje poczatki byly dosc nerwowe. nawet raz w pralke wjechalam jak parkowalam, a ile razy kraweznik zachaczylam to juz nie licze. uwazaj tam na siebie:)szerokiej drogi

Anonimowy pisze...

Gratulacje,najwazniejsze zebys duzo jezdzila a praktyka sama przyjdzie...nie to co ja...prawko od 8 lat i zero praktyki:( ale jakos nie lubie jezdzic:/ pozdrawiam
www.gepusiak.blog.onet.pl