W sobotę spędziliśmy bardzo miłe popołudnie w wyjątkowo jak na Australie polskim towarzystwie. Koło południa wpadła do nas
właściwie po nas Kasia ( o której już wspominaliśmy) i zabrała nas do siebie na typowo australijski obiadek:) Poza Kasią , jej mężem Markiem – topowym Aussie, poznaliśmy też przemiła Polkę która wraz mężem przybyła tu prawie 2 miesiące temu – Anetta jest naszą kolejną dobrą duszyczkę na australijskiej ziemi. Jak widać Polaków w Australii na pęczki, mamy szczęście że spotykamy tych najfajniejszych :) I we włąsnie takim przemiłym towarzystwie udało nam sie spedzic wiekszosc soboty, to popijajac pyszne winko wprost z tutejszych winnic, to zjadając ze smakiem przygotowany specjlanie dla nas typowo australijski obiadek, złożony m.in. z batatów, pieczonej dyni, tak troche jednak bardziej na słodko niz w Polsce - ale bardzo dobre !
Niedziele natomiast spędziliśmy w całości na basenie. Jakieś 500 m od naszego domu znajdujesię publiczny basen gdzie za jedyne 3,80 AUD można nacieszyć się woda, chłodem i po wylegiwać się trochę z książeczką w dłoni. Bardzo przyjemnie !
Zaczynamy teraz kolejny etap życia w Australii, czyli rozpoczęliśmy poszukiwania samochodzik dla nas. Będziemy donosić jak nam idzie. Bo w Australii bez samochodu jak bez ręki. Nam autko potrzebne jest z przynajmniej kilu powodów, poza zwiedzaniem kontynentu rozglądamy się już tez za naszym własnym mieszkaniem, a że na razie znamy jakieś 3 dzielnice samochód ułatwi nam poznanie pozostałych. No i trzymajcie kciuki za Lukasa i jego jeżdżenie po drugiej stronie ulicy :)
Buziakujemy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz